niedziela, 17 kwietnia 2016

Fantastyczne opowiadanie

Była około 7:00 rano. Dzwony wieży szkolnej wybijał znany dobrze rytm. Mi zerwała się na równe nogi ze swojego łóżka. Zawsze lubiła podglądać i przysłuchiwać się lekcjom bogatych dzieci. Czym prędzej pobiegła do swojej szafy .Nie było tam z byt wiele ubrań ,ale Mi się tym nie przejmowała. Założyła swoje ulubione ogrodniczki i pobiegła na dół. Już miała wychodzić gdy nagle usłyszała głos swojej babci.
-Gdzie się wybierasz?-spytała babcia
-Pod  szkołę. -odparła Mi
-W takich włosach nigdzie nie pójdziesz , po za tym miałaś dziś pomóc Naki na farmie.
Mi nie lubiła czesania włosów lecz dziewczyna usiadła posłusznie na stołku i czekała aż babcia znajdzie aspinokkuk. Mi spojrzała w lustro i pogładziła swoje długie, rozczochrane, blond włosy. Według niej nie pasowały do jej zielonych oczu oraz piegów na zadziornym nosie. Lubiła siebie taką jaka jest , choć czasami potajemnie przeglądała się w lustrze sprawdzając swoją szczupłą sylwetkę.
-Gotowe, widzisz jak ładnie wyglądasz w warkoczu a teraz leć pomóc na farmie.
Naki była energiczną dziewczyną o rudych kręconych włosach. Pomimo równego wieku była dwa razy wyższa od Mi a gdy nosiła swoje zielone okulary większość myślała ,że to jej starsza siostra. Od dawna są starymi przyjaciółkami . Jej rodzice mieli małą farmę na ,której często się bawiły w dzieciństwie. Teraz mają już po 13 lat i mogą pomagać w gospodarstwie. Mi zastała swoją przyjaciółkę zaganiającą Apiski do zagrody , która mieściła się na jednej z latających platform.
-Hej Naki! -zawołała Mi
- O witaj Mi przyszłaś w samą porę, wchodź na górę - zawołała dziewczyna.
Mi czym prędzej weszła do windy. Gdy jechała na platformę z fascynacją przyglądała się latającym w okół Antupom. Gdy dojechała na górę zobaczyła , że Naki zakłada coś na głowy Apisków.
-Co robisz?-spytała zaciekawiona
-Zakładam im Ankaidy.-odpowiedziała Naki
-Po co przecież to stado niema nawet 2 lat?-spytała Mi
-Tak ,ale tata uważa ,że są już gotowe.
-Pomóc ci? - spytała
-Chętnie.-odparła z uśmiechem Naki
Gdy tylko dziewczyny skończyły pracę wybrały się do sadu zbierać Aćki. Były to ulubione owoce Mi, często razem z Naki siedziały pod Apokiem czekając aż spadnie jakiś dojrzały przysmak. Nagle do sadu przybiegł Busa, sąsiad gospodarstwa.
-Dziewczyny czytałyście dzisiaj aplita?
-Nie , a co się stało?-spytała Naki.
-Jaki Mindow jutro organizuje przyjęcie dla naszej grupy pieniężnej, będzie również rozdawać różne upominki!-powiedział podekscytowany Busa.
-Jaki Mindow! Córka burmistrza? No niemożliwe!-odpowiedziała z niedowierzaniem Mi.
-Jest tylko jeden sposób żeby to sprawdzić.-powiedziała z uśmiechem Naki- Pójdziemy jutro na to przyjęcie! Gdzie ono się odbywa?
-Na głównym placu-powiedział Busa
Następnego dna Mi wstała wcześniej niż zwykle. Założyła ulubioną zieloną sukienkę i spięła włosy w kok. Naki już czekała pod drzwiami. Przywitały się i pobiegły na główny plac.Na sam widok, Mi zaparło dech w piersiach.Wszędzie było pełno dekoracji, stołów ze smakołykami oraz prezentami. Na samym środku stała wielka scena na której stała Jaki ze swoim tatą. Nagle usłyszały ogłoszenie: ,,Wszystkie dzieci prosimy o podejście pod scenę, tam wielka Jaki rozda prezenty''.
-Na co czekasz Mi chodźmy!-powiedziała Naki
Mi czym prędzej pobiegła pod scenę i ustawiła się w kolejce.W końcu przyszła jej kolej.
-Proszę to dla ciebie-powiedziała z uśmiechem Jaki
Mi czym prędzej rozpakowała prezent i jej oczom ukazała się nowa alpodala. Łzy leciały jej z oczu, czuła się wspaniale, babci nigdy nie było stać na coś takiego.Mi założyła swój prezent i wzbiła się w powietrze, czuła się tak wspaniale. Czas w tej chwili nie miał znaczenia Mi mogła bujać w obłokach  tak bez końca  lecz z zachwytu wyrwała ją Naki.
-Hej Mi zleć na dół, babcia przyszła po nas!
-Naki co ty dostałaś?
W tej chwili koleżanka wyjęła z za swoich pleców małego anopsa.
-Jaki on uroczy!-krzyknęła Mi
Rankiem kolejnego dnia Mi wyleciała z domu na swojej alpodali. Babcia prosiła ją o kupno pieczywa na obiad. W drodze powrotnej wpadła na kogoś. Okazało się ,że była to Jaki.Wyglądała całkiem inaczej niż na festynie, jej czarne włosy były ułożone w misternie zrobiony warkocz.Oczy miała mocno pokreślone i pomalowane a ubrania bogato zdobione. W ręku trzymała smycz przywiązaną do małej almy ,ale największą uwagę Mi zwrócił naszyjnik z alpknem. Kryształ był wyszlifowany i ozdobiony złotem.
-Patrz jak lecisz niedołęgo.
Mi dopiero teraz zobaczyła ,że wysypały jej się bułeczki na obiad, czym prędzej zaczęła je zbierać.
-Proszę o wybaczenie wielka Jaki- powiedziała z pokorą.
-Skąd masz alpodala?-spytała z wyższością w głosie Jaki.
-Dostałam go od ciebie na wczorajszym festynie-odpowiedziała Mi
-Tak jak myślałam, takie byle co nie stać na  luksus. Dobrze, że zrobiłam ten festyn, pozbyłam się moich gratów a takie śmiecie jak ty bez problemu je wzięły.Bez pieniędzy nic nie znaczysz.
Wtedy Jaki ściągnęła alpodale z pleców Mi i rozbiła ja na kawałki śmiejąc się przy tym szyderczo. Dziewczynie leciały łzy z oczu jednak nic nie powiedziała pozbierała bułeczki i pobiegła do domu, nadal słysząc w oddali śmiech Jaki.Gdy tylko przekroczyła próg z jej oczu popłynął strumień łez. Opowiedziała babci co się stało. Starsza pani przytulając wnuczkę powiedziała.
-Nie martw się skarbie, gdyby miłość liczona była pieniędzmi to bogaci ludzie stali by się biedni.


wtorek, 5 stycznia 2016

Film opowiada o dążeniu do spełnienia swych marzeń i nie poddawaniu się. Pokazuje kadr z życia pewnej dziewczyny. Autorzy chcą nam pokazać ,że w życiu jest wiele przeciwności zarówno fizycznych jak i psychicznych, lecz pomimo tego wszystkiego trzeba dążyć do celu. Głowna bohaterka filmu na początku jest małą marzycielką ,która pragnie spełnić swoje sny. Gdy  babcia jej w tym pomaga zapisując ja do szkoły gimnastyki artystycznej, napotyka przeszkody. Inne uczennice wiedziały więcej o tańcu niż ona, więc naśmiewały się z bidnej dziewczynki. Lecz ona się nie poddała i nawet zostawała po lekcjach by ćwiczyć i tak wyrosła na tancerkę. Jej nauczycielka zdecydowała ,że weźmie udział w konkursie. Gdy przyszedł czas pożegnania babcia podarowała jej ręcznie szyty stój. Na zawodach spotyka niemiłą dziewczynę ,która żeby tylko wygrać niszczy strój na występ dziewczyny. Lecz pomimo tego bierze udział w konkursie i wygrywa go.W filmie role danych bohaterów są pokazywane za pomocą muzyki.Według mnie to zdarzenie miało również miejsce w książce ,,Mała Księżniczka'' autorstwa F. H. Burnetta.Główna bohaterka tej książki też zmagała się w swoim życiu z próżnymi przeciwnościami losu a  na sam koniec znalazła szczęście. 

poniedziałek, 2 listopada 2015

Pewnej ciemniej chłodnej nocy Atos obudził się z mętlikiem w głowie. Poszedł do kuchni i nalał sobie wina. Była w tedy około 12:00. Nagle z bałaganu myśli wyłonił się tajemniczy pomysł. Czym prędzej się ubrał i pojechał do D'Artaniana. Gdy tylko dojechał do mieszkania przyjaciela, pędem pobiegł do pokoju gospodarza. Okazało się ,że D'Artaanian jest chory, więc poprosił Atosa żeby odesłał zaproszenie na urodziny Milady. Gdy tylko wyszedł nie pojechał do pałacu przyszłej jubilatki ,lecz do swego domu.Zaproszenie było sednem planu Atosa. Wysłał 2 listy wyznaczające spotkanie. Tej samej nocy
w podziemnym tunelu wykopanym kilkanaście lat  do przemieszczania się tajnie z jednego miasta do drugiego, spotkali się Atos,Jacgces i Rene. Łączyła ich wielka nienawiść do byłej żony Atosa.
-Wszyscy pragniemy zemścić się na Milady-zaczął Atos
-A masz jakiś plan ,panie?-spytał Jacgces
-Mam pewne propozycje...-powiedział tajemniczo Atos
-Możemy ją schwytać na balu!-rzekł Rene
-Wcześniej jednak można przygotować sznur powieszony na drzewie-dodał Jacgces
-Ja zgolę brodę oraz wąsy i z daleka Milady pomyśli, że jestem D'Artanianem. Poproszę ją do tańca, a następnie na spacer po ogrodzie-Powiedział Atos
-Wtedy ja i Rene wyskoczymy z ukrycia i złapiemy ją za ręce potem zakneblujemy jej usta, by nie krzyczała.
-Ty, drogi Atosie weźmiesz szpadę i przyłożysz ją do jej pleców, żeby dodać jej strachu.-powiedział Rene
-Odprowadzimy ją pod szubienicę i zawiążemy sznur na szyi.
-Damy powiedzieć jej ostatnie słowo i będziemy jej pilnowali do końca jej męki. Wrzucimy jej ciało do rzeki-zakończył z przebiegłym uśmiechem Atos
Następnego dnia na wielkim balu z okazji urodzin Milady ,,D'Artanian" przechadzał się z jubilatką po ogrodzie.Gdy Atos patrzył w oczy Milady coraz bardziej ciążył mu na sercu jego plan.Nagle zza krzaków wyskoczyli Jacgces i Rene, związali damę i zabrali ją pod szubienice.Gdy zakładali na szyje Milady sznur jedyne co udało jej się powiedzieć ze strachu to jego imię.Atos nie mógł wytrzymać bolesnych jęków byłej ukochanej.Wyszedł z zakątka ogrodu i wrócił dopiero po śmierci Milady. Lecz zamiast wyrzucić jej ciało do rzeki pochował je na krzakach białych róż.


czwartek, 1 października 2015

Moja Baśń

              Pewnego dnia w gęstym lesie na obrzeżach miasta Klaczkowo dwoje starszych ludzi zbierało grzyby. Muszę wam powiedzieć, że to  nie było zwyczajne małżeństwo bowiem starsza kobieta , która miała na imię Bomira była w połowie czarownicą a jej mąż Kelen miał w sobie krew olbrzymów. Łączy ich magiczna historia, którą wam opowiem.
              Zatem musimy się cofnąć o wiele lat gdy Kalen był jeszcze mały. Urodził się i wychował w pięknym i magicznym mieście,które było wykute w skale. Mówiono że było to miasto klejnotów.To była prawda, od podłogi aż o sufit wszystko było zdobione błyszczącymi kamieniami.
              Nasz bohater miał już 123 lata a to oznaczało, że według prawa olbrzymów musiał znaleźć sobie żonę.Ale ona nie mogła być byle kim musiała być stworzeniem magicznym. Kalen zastanawiał się tygodniami kto to może być.
-Wróżka nie a może nimfa?
              W końcu  postanowił ,że pójdzie w świat i znajdzie sobie jakąś żonę. Rodzice Kalena nie byli pewni ,kochali syna więc dali mu łódkę, krowę i służącą na jego rozkazy. Właśnie tak zaczęła się wielka przygoda naszego olbrzyma. Płyną całe dni, aż w końcu zobaczył ląd, bardzo się ucieszył z tego powodu ,ponieważ kończyły się zapasy. Wyspa była piękna pełna roślin i wspaniałej ziemi do upraw. Tym czasem w kraju Kalena panowała bieda, brakowało wody i jedzenia. Nasz olbrzym znalazł opuszczoną jaskinie i schronił się w niej. Gdy tylko nastał ranek kazał służącej nazbierać jedzenia w lesie a sam poszedł na poszukiwania żony. Szukał cały dzień ale wyspa była chyba bezludna. W końcu wrócił do jaskini ale służącej nie było. Czekał i czekał ale nie wracała więc poszedł jej szukać. Nagle usłyszał hałas i pobiegł w tamtą stronę. Zobaczył piękne jezioro ,ale służki ani śladu. Usłyszał dziwny odgłos, nie wiedział skąd dochodzi i zaczął szukać źródła. Niestety go nie znalazł a dźwięk ucichł. Kalen postanowił sobie, że jutro tu przyjdzie i zacznie szukać przyczyny tego hałasu. W tym samym czasie rodzice olbrzyma byli przekonani, że nie znajdzie żony dlatego gdy tylko dowiedzieli się o królewnie krasnoludków, która szuka męża wpadli na wspaniały pomysł, że ich syn się z nią ożeni. Matka Kalena szybko wysłała list do króla krasnoludków. Tym czasem nasz olbrzym wyruszył na poszukiwania źródła dziwnego odgłosu. Gdy dotarł do wodospadu nie usłyszał żadnego dźwięku. Nagle wpadł mu do głowy pewien pomysł i wszedł za wodospad a za nim były uchylone drzwi. Kalen zajrzał do środka i zobaczył piękną białowłosą dziewczynę i w tym samym momencie ona zobaczyła jego.Uciekła do innego pokoju ale Kalen pobiegł za nią.
-Nie uciekaj proszę,nic ci nie zrobię.-powiedział
-Czemu mam ci wierzyć? Jesteś w końcu olbrzymem.-odpowiedziała nieznajoma
-Obiecuje ,że nic ci nie zrobię, proszę wyjdź.
Minęła chwila zanim dziewczyna wyszła.Wtedy Kalen przyjrzał jej się bliżej.Miała piegi na nosie i piękne jasno niebieskie oczy.
-Jestem Kalen
-A ja Bomira
-Miło cię poznać kim jesteś?
-Jestem czarownicą
Olbrzym zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia , musiała zostać jego żoną.
-A może wyjdziesz na zewnątrz mogę cie zanieść jak chcesz.
-No sama nie wiem-powiedziała.
-Proszę -olbrzym nalegał.
-No dobrze.
Zatem Kalen wziął na ręce Bomire i wyszli na dwór. Spędzili piękny dzień i zrodziło się w nich coś więcej niż przyjaźń. Olbrzym spędził tam prawie dwa miesiące.W końcu oświadczył się swej miłości a ona się zgodziła. Uradowany popłyną ze swą narzeczoną do swego kraju. Gdy rodzice zobaczyli że Kalen ma już wybrankę ogarną ich wielki strach. Wiedzieli że gdy krasnoludki się o tym dowiedzą będą chciały się zemścić. Mieli rację wieść o ślubie Kalena rozeszła  się szybko i gdy krasnoludy się o tym dowiedziały postanowiły napaść na wioskę olbrzymów. O świcie zaczęła się walka, miasto olbrzymów stało się jedną wielką ruiną. Niestety krasnoludki wygrały a w ramach zemsty sprawiły że Kallen i  Bomira stali się ludźmi . Razem z całym plemieniem olbrzymów musieli szukać domu. Rodzina Kalena osiedliła się niedaleko innej osady. Natomiast on z Bomirą zamieszkali jak zwykli ludzie na obrzeżach lasu miasta Klaczowo. Nie było im łatwo przystosować się do ludzkiego ciała ale dzięki temu że się bardzo kochali przezwyciężyli wszystkie trudności i do tej pory żyją i cieszą się swym szczęściem.