poniedziałek, 2 listopada 2015

Pewnej ciemniej chłodnej nocy Atos obudził się z mętlikiem w głowie. Poszedł do kuchni i nalał sobie wina. Była w tedy około 12:00. Nagle z bałaganu myśli wyłonił się tajemniczy pomysł. Czym prędzej się ubrał i pojechał do D'Artaniana. Gdy tylko dojechał do mieszkania przyjaciela, pędem pobiegł do pokoju gospodarza. Okazało się ,że D'Artaanian jest chory, więc poprosił Atosa żeby odesłał zaproszenie na urodziny Milady. Gdy tylko wyszedł nie pojechał do pałacu przyszłej jubilatki ,lecz do swego domu.Zaproszenie było sednem planu Atosa. Wysłał 2 listy wyznaczające spotkanie. Tej samej nocy
w podziemnym tunelu wykopanym kilkanaście lat  do przemieszczania się tajnie z jednego miasta do drugiego, spotkali się Atos,Jacgces i Rene. Łączyła ich wielka nienawiść do byłej żony Atosa.
-Wszyscy pragniemy zemścić się na Milady-zaczął Atos
-A masz jakiś plan ,panie?-spytał Jacgces
-Mam pewne propozycje...-powiedział tajemniczo Atos
-Możemy ją schwytać na balu!-rzekł Rene
-Wcześniej jednak można przygotować sznur powieszony na drzewie-dodał Jacgces
-Ja zgolę brodę oraz wąsy i z daleka Milady pomyśli, że jestem D'Artanianem. Poproszę ją do tańca, a następnie na spacer po ogrodzie-Powiedział Atos
-Wtedy ja i Rene wyskoczymy z ukrycia i złapiemy ją za ręce potem zakneblujemy jej usta, by nie krzyczała.
-Ty, drogi Atosie weźmiesz szpadę i przyłożysz ją do jej pleców, żeby dodać jej strachu.-powiedział Rene
-Odprowadzimy ją pod szubienicę i zawiążemy sznur na szyi.
-Damy powiedzieć jej ostatnie słowo i będziemy jej pilnowali do końca jej męki. Wrzucimy jej ciało do rzeki-zakończył z przebiegłym uśmiechem Atos
Następnego dnia na wielkim balu z okazji urodzin Milady ,,D'Artanian" przechadzał się z jubilatką po ogrodzie.Gdy Atos patrzył w oczy Milady coraz bardziej ciążył mu na sercu jego plan.Nagle zza krzaków wyskoczyli Jacgces i Rene, związali damę i zabrali ją pod szubienice.Gdy zakładali na szyje Milady sznur jedyne co udało jej się powiedzieć ze strachu to jego imię.Atos nie mógł wytrzymać bolesnych jęków byłej ukochanej.Wyszedł z zakątka ogrodu i wrócił dopiero po śmierci Milady. Lecz zamiast wyrzucić jej ciało do rzeki pochował je na krzakach białych róż.


czwartek, 1 października 2015

Moja Baśń

              Pewnego dnia w gęstym lesie na obrzeżach miasta Klaczkowo dwoje starszych ludzi zbierało grzyby. Muszę wam powiedzieć, że to  nie było zwyczajne małżeństwo bowiem starsza kobieta , która miała na imię Bomira była w połowie czarownicą a jej mąż Kelen miał w sobie krew olbrzymów. Łączy ich magiczna historia, którą wam opowiem.
              Zatem musimy się cofnąć o wiele lat gdy Kalen był jeszcze mały. Urodził się i wychował w pięknym i magicznym mieście,które było wykute w skale. Mówiono że było to miasto klejnotów.To była prawda, od podłogi aż o sufit wszystko było zdobione błyszczącymi kamieniami.
              Nasz bohater miał już 123 lata a to oznaczało, że według prawa olbrzymów musiał znaleźć sobie żonę.Ale ona nie mogła być byle kim musiała być stworzeniem magicznym. Kalen zastanawiał się tygodniami kto to może być.
-Wróżka nie a może nimfa?
              W końcu  postanowił ,że pójdzie w świat i znajdzie sobie jakąś żonę. Rodzice Kalena nie byli pewni ,kochali syna więc dali mu łódkę, krowę i służącą na jego rozkazy. Właśnie tak zaczęła się wielka przygoda naszego olbrzyma. Płyną całe dni, aż w końcu zobaczył ląd, bardzo się ucieszył z tego powodu ,ponieważ kończyły się zapasy. Wyspa była piękna pełna roślin i wspaniałej ziemi do upraw. Tym czasem w kraju Kalena panowała bieda, brakowało wody i jedzenia. Nasz olbrzym znalazł opuszczoną jaskinie i schronił się w niej. Gdy tylko nastał ranek kazał służącej nazbierać jedzenia w lesie a sam poszedł na poszukiwania żony. Szukał cały dzień ale wyspa była chyba bezludna. W końcu wrócił do jaskini ale służącej nie było. Czekał i czekał ale nie wracała więc poszedł jej szukać. Nagle usłyszał hałas i pobiegł w tamtą stronę. Zobaczył piękne jezioro ,ale służki ani śladu. Usłyszał dziwny odgłos, nie wiedział skąd dochodzi i zaczął szukać źródła. Niestety go nie znalazł a dźwięk ucichł. Kalen postanowił sobie, że jutro tu przyjdzie i zacznie szukać przyczyny tego hałasu. W tym samym czasie rodzice olbrzyma byli przekonani, że nie znajdzie żony dlatego gdy tylko dowiedzieli się o królewnie krasnoludków, która szuka męża wpadli na wspaniały pomysł, że ich syn się z nią ożeni. Matka Kalena szybko wysłała list do króla krasnoludków. Tym czasem nasz olbrzym wyruszył na poszukiwania źródła dziwnego odgłosu. Gdy dotarł do wodospadu nie usłyszał żadnego dźwięku. Nagle wpadł mu do głowy pewien pomysł i wszedł za wodospad a za nim były uchylone drzwi. Kalen zajrzał do środka i zobaczył piękną białowłosą dziewczynę i w tym samym momencie ona zobaczyła jego.Uciekła do innego pokoju ale Kalen pobiegł za nią.
-Nie uciekaj proszę,nic ci nie zrobię.-powiedział
-Czemu mam ci wierzyć? Jesteś w końcu olbrzymem.-odpowiedziała nieznajoma
-Obiecuje ,że nic ci nie zrobię, proszę wyjdź.
Minęła chwila zanim dziewczyna wyszła.Wtedy Kalen przyjrzał jej się bliżej.Miała piegi na nosie i piękne jasno niebieskie oczy.
-Jestem Kalen
-A ja Bomira
-Miło cię poznać kim jesteś?
-Jestem czarownicą
Olbrzym zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia , musiała zostać jego żoną.
-A może wyjdziesz na zewnątrz mogę cie zanieść jak chcesz.
-No sama nie wiem-powiedziała.
-Proszę -olbrzym nalegał.
-No dobrze.
Zatem Kalen wziął na ręce Bomire i wyszli na dwór. Spędzili piękny dzień i zrodziło się w nich coś więcej niż przyjaźń. Olbrzym spędził tam prawie dwa miesiące.W końcu oświadczył się swej miłości a ona się zgodziła. Uradowany popłyną ze swą narzeczoną do swego kraju. Gdy rodzice zobaczyli że Kalen ma już wybrankę ogarną ich wielki strach. Wiedzieli że gdy krasnoludki się o tym dowiedzą będą chciały się zemścić. Mieli rację wieść o ślubie Kalena rozeszła  się szybko i gdy krasnoludy się o tym dowiedziały postanowiły napaść na wioskę olbrzymów. O świcie zaczęła się walka, miasto olbrzymów stało się jedną wielką ruiną. Niestety krasnoludki wygrały a w ramach zemsty sprawiły że Kallen i  Bomira stali się ludźmi . Razem z całym plemieniem olbrzymów musieli szukać domu. Rodzina Kalena osiedliła się niedaleko innej osady. Natomiast on z Bomirą zamieszkali jak zwykli ludzie na obrzeżach lasu miasta Klaczowo. Nie było im łatwo przystosować się do ludzkiego ciała ale dzięki temu że się bardzo kochali przezwyciężyli wszystkie trudności i do tej pory żyją i cieszą się swym szczęściem.